Chyba nikt
nie ma wątpliwości, że coś tu jest nie tak; że w nasze życie
wkradł się element zamętu, niezrozumienia, zagubienia i bałaganu.
Mam na myśli zaburzenie stanu równowagi, który trzymał ten świat
od milionów lat. Ta swoista naturalna harmonia została stworzona
przez dwie energie, co prawda przeciwstawne sobie, ale
współdziałające i uzupełniające się; podzielne, ale bardzo od
siebie zależne; podtrzymujące się, a jednocześnie przenikające
siebie nawzajem. Słońce i Księżyc, zimno i gorąco, północ i
południe, aktywność i bierność, smutek i radość, dominacja i
uległość, czarne i białe... przecież to właśnie te, jak i
wiele innych przeciwieństw, kreuje naszą rzeczywistość. Z jednej
strony, każda z tych par razi odmiennością, a z drugiej strony,
komponuje się w całość do tego stopnia, że nie wyobrażamy
sobie, aby jedno mogło istnieć bez drugiego.
Skąd więc
pomysł, aby kobiecie i mężczyźnie odebrać ich naturalnie
przeciwstawne energie i sprowadzić do równości? To kosmiczna
pomyłka! Tohubohu*!
Bycie
kobietą i mężczyzną nie jest tylko sprawą biologii, choć
biologia jest tu oczywiście podstawą. Przez całą historię naszej
cywilizacji, ten dualizm płciowy służył jako pewien model, wokół
którego porządkował się świat. Im bardziej te dwa elementy
współdziałają ze sobą, tym bardziej harmonijny staje się świat
wokół. Mężczyzna i jego cechy osobnicze to pierwiastek, który
wprowadza pewien porządek i ład; natomiast kobieta jest, w tym
duecie, elementem bardziej żywiołowym, który z powodu swojej
emocjonalności wprowadza pewien chaos....ale oczywiście twórczy
:), bo niezbędny dla mężczyzny, po to, by mógł wykazać się
swoją siłą i kreatywnością, aby cokolwiek zbudować. Pogląd, że
w tym układzie kobieta jest tym elementem słabszym to tylko pozory.
Mężczyzna, owszem, porządkuje i buduje, ale żeby mógł to czynić
musi mieć pewien materiał, który podda się jego oddziaływaniu, „ulegnie” mu; z którego
skonstruuje nowy stan rzeczy. Chyba dlatego właśnie, z jednej
strony jest kobieta, wyposażona przez naturę w cechy, które dają
jej szeroki wachlarz możliwości, aby prowokować i burzyć spokój
mężczyzny, ale jednocześnie, inspirować go i urzekać swoją
osobą. To musi współgrać właśnie tak, aby między tymi dwiema
przeciwstawnymi energiami pojawiało się iskrzenie, którego szuka
każdy, kto pragnie pełnej namiętności i emocji relacji.
Czy, dziś,
tu i teraz, kobieta i mężczyzna są sobie w ogóle potrzebni?
Właściwie,
różnice między płciami zanikają, stają się coraz mniej
pożądane. Kobiety niczym nie ustępują mężczyznom... potrafią
to, co oni, zachowują się jak oni, a kobieta, która nie potrzebuje
mężczyzny staje się swego rodzaju symbolem naszych czasów. A
tymczasem, to jest właśnie dysharmonia, zaburzenie stanu
równowagi... stan rzeczywistości, gdzie energie stale przenikające
się, ocierające o siebie, prowokujące i inspirujące siebie nawzajem, nagle mają
ogromne trudności, aby znaleźć ten drugi, niezbędny do pełnej
egzystencji biegun.
Myślę, że
właśnie w tym tkwi problem nieudanych związków, zdegradowanych
osobowości, a także, coraz liczniej siejących spustoszenie, stanów
depresyjnych. Dlatego, kobiety narzekają na mężczyzn, którzy nie
potrafią współtworzyć z nimi ich świata, a mężczyźni tęsknią
za kobietami, które nie narzucają im ich sposobu myślenia i
postrzegania rzeczywistości.
Jeśli mam
rację, to oznacza, że problem tkwi w kobietach i w mężczyznach
równocześnie. Kobiety, podejmując ekspansje, po to, by udowodnić samym sobie, że są lepsze niż są, odbierają mężczyznom
fragment terytorium, którego oni nigdy nie powinni dać sobie
odebrać. Ale niestety, ustępują pola w sprawach, które są
fundamentalne dla ich poczucia wartości, a może bardziej
tożsamości...albo jednego i drugiego, co gorsze.
Pierwotne
mechanizmy społeczne i płciowe są dość mocno w nas zakorzenione,
żebyśmy nie wiem jak temu zaprzeczali, i nawet ta nowoczesna
cywilizacja konsumpcji pełną gębą nie jest w stanie ich stłumić.
Jednak, sytuacja społeczna i ekonomiczna zupełnie nie sprzyja
realizacji tych instynktów. Tylko właściwie dlaczego? Wszak
bogate, kolorowe czasy powinny sprzyjać rozwojowi i sukcesom.
Niestety,
nie do końca.
Wolny rynek,
konkurencja, dynamicznie zmieniający się rynek pracy sprawił, że
wielu mężczyzn straciło poczucie stabilności, znajdując się w
sytuacji, gdy o sukces jest coraz trudniej. Sukces... to on właśnie
determinuje mężczyzn. Oczywiście, nie należy spłycać tego
terminu jedynie do stanu posiadania, bo w zależności od osobowości
mężczyzny, od jego aspiracji życiowych i ambicji, zależy czym ten
sukces jest mierzony. Wymiar finansowy sukcesu nie jest bez
znaczenia, bo to on daje podstawę swobodnej, komfortowej egzystencji
tego mężczyzny, a tym samym może on zaoferować dobre warunki
swojej partnerce i rodzinie. Kiedy mężczyzna osiąga sukces czuje
się spełniony i wartościowy, realizuje swoje pragnienia i pasje.
Czuje się tym wygranym i wówczas jest w stanie wypełniać
przypisaną mu przez naturę rolę przywódcy, dominanta.
Kobiety,
moim zdaniem, zdecydowanie bardziej potrzebują poczucia satysfakcji
i akceptacji, aby poczuć się spełnioną i dowartościowaną,
chcianą i pożądaną. Ich sukces budują nieco inne elementy
składowe. Jednakże ostatecznie, to tak naprawdę, oczekiwania jakie
stawiane są obu płciom sprawiają, że w przypadku mężczyzn
zdobycie odpowiedniego statusu materialnego i społecznego decyduje o
szacunku do niego i uznaniu go za pełnowartościowego. Co więcej,
mężczyzna toczy swoją „walkę” na dwóch równoległych
płaszczyznach... tworząc własny wizerunek i status, równocześnie
rywalizując z innymi mężczyznami. To dopiero w porównaniu z
innymi może on obiektywnie ocenić miarę swojego sukcesu, ale też
niestety, nabawić się frustracji.
Należy
pamiętać, że ten system zależności ma również tą drugą
stronę, czyli reakcję na brak sukcesu. Zauważyliście, że
mężczyzna naznaczony życiowymi niepowodzeniami dużo częściej
popada w marazm, lub co gorsze w nałogi. Utrata pracy często
skutkuje degradacją jego relacji z ludźmi i wycofaniu się z
wszelkiej aktywności. Kobiety, w podobnej sytuacji, reagują nieco
inaczej. Najczęściej mobilizują się i szukają rozwiązań,
podejmują nawet drobne przedsięwzięcia, które przybliżają je do
rozwiązania problemu chociaż o milimetr. I wcale nie jest to niczym
dziwnym, ani nietypowym. Mężczyzna, bowiem, rozlicza siebie z roli.
jaką instynktownie czuje, że powinien wypełnić, i jeśli nie
osiągnie poziomu, który dla niego samego jest zadowalający, uzna
to za porażkę. On potrzebuje bardziej spektakularnych, wymiernych
rezultatów, by poczuć, że jest lepiej.
Myślę, że
w tym miejscu powstaje bardzo duże pole do nieporozumień. Kobieta
nigdy nie zrozumie, co czuje i jak odbiera ten sam fragment
rzeczywistości mężczyzna, i wzajemnie. Tylko, czy
aby na pewno, oni muszą starać się to zrozumieć?
Czy nie
prościej jest zaakceptować, że jesteśmy różni i nigdy nie
będziemy czuć i myśleć tak samo?
Czy, my
kobiety, jesteśmy w stanie zaakceptować, że mężczyzna został
tak skonstruowany, że chce być wyżej niż kobieta?
Chce mieć
lepszą pracę, większe zarobki i oczywiście więcej siły
fizycznej. Na takie stwierdzenie, wiele kobiet oburzy się i
natychmiast zrobi wszystko, aby udowodnić, że wcale nie są gorsze.
Będą walczyć o swoją podmiotowość, żeby na końcu stwierdzić,
że brakuje im właśnie takich mężczyzn... zdecydowanych,
stanowczych, pewnych siebie.
W tej całej
rywalizacji i „walce” o równość, zapominamy, dlaczego
mężczyźni potrzebują tej wyższości nad kobietą. Bo przecież, mężczyzna nie pragnie tego sukcesu tylko dla samego
siebie. Pełnię satysfakcji i poczucia spełnienia daje dopiero konsumpcja tegoż sukcesu. Niemal na pewno, motorem działania jesteśmy MY. Mężczyźni
uwielbiają robić na nas wrażenie:) Chcą być dla nas nie tylko oparciem,
ale również autorytetem. To właśnie kobieta staje się swego
rodzaju lustrem, które odbija sukces mężczyzny:)
*z ang. chaos, zagubienie, zachwianie ładu



Chapeau bas!
OdpowiedzUsuń:)
W samo sedno!
A mnie nikt nie wmówi , że białe jest białe , a czarne jest czarne
OdpowiedzUsuńJest takie - jakie ja chcę by było ....
Czyli jakie jest?...
OdpowiedzUsuńCo według Ciebie jest stanem równowagi, porządkiem i harmonia?
Często jest w odcieniach szarości
OdpowiedzUsuńNajlepiej jest się kierować tzw zdrowym rozsądkiem ,
często ustąpić w sprawach błahych , by stanowczo swoje zdanie wypowiedzieć w sprawach zasadniczych.
I wtedy nie ma miejsca na ścieranie się płci , walkę kto kogo ...
Pozwalać Kobiecie na dużo , czasem , aż nadto
Ale wiedzieć kiedy w stół uderzyć
I wtedy jest porządek :)
Przeczytałam... jak bardzo tęsknie do tego kiedyś... spełniona... oddaniem, jednakże to mężczyzna sprawił, że się zmieniłam, albo zwyczajnie źle trafiłam. Tęsknię... za pewnym stanem...
OdpowiedzUsuńnie ma co żyć tęsknotą
OdpowiedzUsuńtrzeba brać życie za rogi i walić w pysk
tak... to prawda... tylko ten pysk, już jest nieźle obity ;)
Usuńpysk nie szklanka
Usuńa życie jedno jest i trzeba go przeżyć jak najpełniej
i marzenia realizować miast śnić
tak , żeby się rumienić .... i pomijać pikantne fragmenty podczas opowiadania dobrych czasów wnukom
hmmmm......
najlepiej jakby trzeba więcej omijać niż opowiadać :):):)
:) kusząca perspektywa... tak, pysk to nie szklanka :D
OdpowiedzUsuńco innego gdyby w d*** lać , może na pół pęknąć :)
OdpowiedzUsuń