Czy,
rzeczywiście, marzeniem każdej kobiety jest mężczyzna?... Sama
dość długo tkwiłam w przekonaniu, że tak naprawdę facet nie
jest mi potrzebny. To znaczy, nie do końca, bo w sferze zmysłowej
namiętności okazuje się wręcz niezastąpiony, pomimo wszystkich
wynalazków najnowszej technologii w tym zakresie :)
W jednym z
reportaży Martyny Wojciechowskiej z cyklu „Kobieta na krańcu
świata” usłyszałam pytanie, skierowanie do kobiety, która
kultywowała tradycje życia japońskiej gejszy: „ Jaki jest
najważniejszy skarb kobiety w Japonii?”.
Odpowiedź padła szybko i była bardzo konkretna: „Mężczyzna”.
Odpowiedź padła szybko i była bardzo konkretna: „Mężczyzna”.
Zaraz potem
kobieta opisywała jak to dla niego właśnie stroi się godzinami,
dla niego się uczy, jego ma zabawiać i jemu usługiwać. Aby go
zdobyć, godzi się na wielogodzinną katorgę u fryzjera, białą
tapetę na twarzy oraz ciężkie kimono. Każda bowiem gejsza marzy o
własnym „danna”, czyli patronie.
Wtedy
zastanowiła mnie odpowiedź młodej japonki, bo chyba spodziewałam
się innej, mocno trzymając się myśli, o tym, że to jednak
macierzyństwo jest najsilniejszym z kobiecych pragnień.
Ale, gdy
sama sobie zadałam to pytanie, okazało się, że właściwie
cokolwiek przyszło mi do głowy, wiązało się z obecnością
mężczyzny w moim życiu. Rodzina i dzieci, miłość i namiętność,
poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie... wszystko to sprowadza
się do jednego wspólnego mianownika - mężczyzny. Oczywiście, mam
świadomość, że są kobiety, które swój świat opierają na
innych wartościach i zupełnie tego nie neguję, jednak, myślę, że
dla zdecydowanej większości z nas to właśnie obecność mężczyzny
determinuje szczęście i spełnienie.
W moim
przypadku, dość szybko okazało się, że moje kobiece jestestwo
wraz z dość rozbuchaną seksualnością i wrażliwą złożonością
natury czuje się absolutnie fantastycznie w prostym, nawet nieco
surowym i kategorycznym męskim świecie; i wcale nie mam oporów,
aby się do tego przyznać.
Wobec tak
znaczącej roli mężczyzny, powstaje kolejne pytanie... gdzie ten
skarb znaleźć? Jaki powinien być mężczyzna? A może bardziej,
jakich mężczyzn pragną kobiety?
Próbując
odpowiedzieć na to pytanie, pierwsze co przyszło mi na myśl to,
czy mężczyźni zadają sobie to pytanie? Doszłam do wniosku, że
chyba rzadko, bo jednak w kwestii poznania samych siebie mężczyźni
znajdują się daleko za kobietami. To, my, zdecydowanie częściej
rozkładamy problem na czynniki pierwsze, a co więcej chcemy, aby
nasza wykładnia obowiązywała wszystkich, również mężczyzn. I o
ile, uważam, że w wielu przypadkach ta nasza analiza ma swoje
uzasadnienie w rzeczywistości, to w przypadku oceny mężczyzn,
dość często kobiety są niesprawiedliwe. Przykładem, który
świetnie to obrazuje są ruchy feministyczne. Pomimo, że wiele z
nich znacząco i pozytywnie wpływa na stan świadomości i losy
kobiet, czasami zmieniają się w bardzo radykalne formy, które
wręcz atakują mężczyzn i wszystko, co męskie. To niestety, nie
pozostaje bez wpływu na te kobiety, które czerpią z nich
inspiracje, niosąc je w świat.
W świetle
ich teorii mężczyzna jest odpowiedzialny niemal za całe zło tego
świata i staje się prześladowcą istot tyleż dobrych i
wartościowych, co i bezbronnych, jakimi są kobiety. Może się
teraz narażę feministkom, ale to jest oczywista bzdura. A nawet
więcej... szkodliwa bzdura. Bowiem do faktu, że ta teoria z gruntu
fałszywa, buduje powszechną i jedynie słuszną miarę, przykładaną
do wszystkich mężczyzn, to dodatkowo wpływa na budowanie wizerunku
mężczyzny, opartego na wybiórczo dobieranych prawdach, które nie
mają nic wspólnego z rzeczywistością. Co gorsze, to podkopało
wrażliwą męską dumę, a bycie mężczyzną przestało być fajne.
Konsekwencja tego jest taka, że na skutek zmiany sposobu myślenia o
mężczyznach, część kobiet nie chce lub nie potrafi zbudować
satysfakcjonującej relacji, a inna grupa, przestała się
przyznawać, że mężczyzna jest niezbędnym elementem ich
szczęśliwej egzystencji. Teraz, kobiety coraz częściej wypierają
się swoich potrzeb i ukrywają swoje rzeczywiste pragnienia co do
relacji z mężczyzną. W nocy szlochają w poduszkę i snują marzenia o tym jedynym, a kolejnego ranka zakładają modne ciuszki i ruszają na podbój codzienności. Żeby nie wiem jak
tego chciały, te pragnienia nie zginą. Takimi stworzyła nas natura i zaprogramowała do
szukania partnera, z którym wspólnie stworzymy pewną całość
tego skomplikowanego procesu zasilania ludzkości w nowe egzemplarze.
Tak więc, zamiast walczyć z przeznaczeniem, trzeba przedsięwziąć
odpowiednie kroki i znaleźć ów skarb niezbędny.:)
Dziś,
stworzenie obrazu prawdziwego mężczyzny, jakiego pragną kobiety,
jest właściwie niemożliwe, biorąc pod uwagę, że oczekiwania,
jakie stawia mężczyznom społeczność i jakie oczekiwania mają
kobiety, niekoniecznie pokrywają się ze sobą.
Z jednej
strony, kobiety deklarują, że chciałyby związku z mężczyzną,
który ma stabilną sytuację życiową, jest opiekuńczy i
odpowiedzialny, no i najlepiej, aby potrafił im zapewnić poczucie
bezpieczeństwa zarówno emocjonalnego, jak i materialnego. Z drugiej
strony, jednak, niekoniecznie chcą związku z forsującym swoje
zdanie dominującym typem,który nie zawsze będzie brał pod uwagę
to, czego aktualnie oczekują kobiety. Chcą, aby mężczyzna
emanował inteligencją i czarował wrażliwością, ale jednocześnie
potrafił dać w mordę komu trzeba. Najlepiej, jakby udało się
stworzyć takie połączenie przystojnego i czarującego jak Danny
Zuko (John Travolta w „Grease”) , zaradnego i przedsiębiorczego
jak Rett Butler ( z „Przeminęło z wiatrem”) i romantycznego
wrażliwca jak Edward Lewis (Richard Gere w „Pretty woman”)
Ja, należę
do tej grupy kobiet, która szuka w mężczyźnie tej tradycyjnie
rozumianej roli – dominującej głowy rodziny. Niestety, mam
świadomość, że ten tradycyjny model stracił na znaczeniu, a
patriarchalny model rodziny kompletnie nie sprawdza się w XXI w.
Dziś,
bardzo często słyszymy o mężczyznach, którzy nie potrafią
odnaleźć się w swoich życiowych rolach. Kobiety narzekają na
brak w świadomości mężczyzn bardzo podstawowych, wydawałoby się
naturalnie im przypisanych cech, takich jak rozsądek,
odpowiedzialność, decyzyjność i konsekwencja czy siła i
determinacja do kreowania swojej życiowej przestrzeni oraz ochrony
związku i rodziny. Coraz częściej pojawiają się zjawiska,
których nie znali nasi dziadkowie czy nawet rodzice, np. mężczyzna
metroseksualny;), które powodują, że wizerunek mężczyzny zmienia
się. Mężczyźni są postrzegani jako słabsi, mniej stanowczy,
zdecydowanie bardziej skłonni o unikania odpowiedzialności niż
podejmowania wyzwań, gdy jeszcze do niedawna byli władczymi
organizatorami i zarządcami.
Dodatkowo,
taka dominująca pozycja mężczyzny dość mocno traci na znaczeniu,
gdy nie może on zapewnić rodzinie bytu i bezpieczeństwa
egzystencji. A przecież czasy mamy takie, gdzie praca i zarobki nie
są dla nikogo pewne. Mężczyznom, którzy mają ugruntowaną
pozycję zawodową i stabilną pozycję materialną o wiele łatwiej
realizować się w tej dominującej męskiej roli.
Jednak,
wciąż pozostają miejsca, jak chociażby wsie, gdzie tradycja wciąż
wygrywa z nowoczesnymi trendami. W skali makro, istnieją grupy
narodowe i etniczne, gdzie te tradycyjne podziały ról są mocno
zakorzenione. Pytanie, czy uda im się w tym wytrwać, czy to tylko
kwestia czasu, kiedy i tam dotrze ta zmiana?
Mam
wrażenie, że wizerunek mężczyzny i rzeczywistość rozjechały
się. Dziś, coraz więcej kobiet nie potrzebuje już mężczyzny,
jako organizatora ich egzystencji, bo same świetnie sprawdzają się
w tej roli. Generalnie, mówi się o kryzysie męskości.
Oczywiście,
jest to duże uogólnienie, które może być krzywdzące dla tych
wszystkich, którzy w męskim świecie czują się dobrze i z
powodzeniem realizują się w swoich typowo męskich rolach.
Przejawia się to chociażby w tym, jak świetnie oddają się swoim
męskim pasjom i potrafią żyć zgodnie ze swoimi męskimi
potrzebami i instynktami.
Coraz
częściej myślę, że męskość po prostu przestała być
rozumiana przez wszystkich w ten sam sposób. Wraz ze swobodą
dostępu do informacji, szerzeniem się kultury masowej, ten
tradycyjny obraz męskości stał się jednym z wielu modeli, które
może realizować mężczyzna.
My, kobiety,
nie powinnyśmy czynić z tego zarzutu, bo przecież z kobiecością
stało się dokładnie to samo. Kobiety, w zdecydowanej większości
zrezygnowały z modelu, w jakim funkcjonowały ich matki i babki.
Teraz, prowadzą nie tylko dom, ale świetnie prosperujące firmy. I
co więcej, pokazały, że potrafią być w tym świetne.
Tak naprawdę
to kwestia wyboru, a właściwie tak powinno być. To znaczy, że
każdy z nas ma prawo sam zdecydować, w jaki sposób chce żyć i z
jakim partnerem się realizować. Kobiety i mężczyźni mają prawo
szukać takich partnerów, jakich uważają za najlepszych dla
siebie. Problem tkwi w tym, że przy tak fundamentalnych
rozbieżnościach potrzeb, niestety, szansa, że trafimy na tego
właściwego, nie jest duża. Nie każdy z nas dostanie tego
wymarzonego partnera i to jest tylko jedna z licznych nierówności,
jakie nas dotyczą.
Ale nie
przestawajcie szukać, a czasami może tylko dajcie się znaleźć.
:)


tak przeglądam starsze wpisy po raz kolejny
OdpowiedzUsuńi sobie rozmyślam
poszukiwany na gwałt ? czy może do gwałtu ?
gwałtowny gwałciciel ?